Trudna droga nigdy nie jest przyjemna, wymaga od nas wiele
i sprawia dużo bólu. Ale to właśnie pokonanie jej, daję największą
satysfakcję!
Stała przed lustrem w łazience i podziwiała swój każdy cal. Zatrzymała się na oczach które były koloru piwnego. Sama nie wie ale tak strasznie ich nie lubiła. Chciała mieć zielone, brązowe albo niebieskie. Zadowoliłaby się każdymi ale nie ty mi które miała. Ten kolor nie oznaczał niczego. Po prostu uważała go za byle jaki. Stała w samej bieliźnie i wpatrywała się w swoje chudziutkie nogi i płaski brzuch. Jej czarne włosy podkreślały to jaka była blada. W końcu usłyszała pukanie do drzwi.
- Rose proszę wyjdź. Też chce się ogarnąć. Proszę.- Ariana próbowała dostać się do pomieszczenia.
- Już. Już. Spokojnie.- Rose otworzyła drzwi i minęła przyjaciółkę. Dobyła z walizki jedne ze swoich ulubionych rurek. Następnie znalazła dżinsową kamizelkę i koszulkę z motywem kościotrupa. Do tego szare conversy i prezentowała się idealnie. Gdy już była gotowa usiadła na łóżku i wpatrywała się w ścianę. Wczorajszy wieczór, z którego prawie w ogóle nic nie pamięta. Chłopak którego imię zapomniała, taniec i dalej nic. Pustka w której nie wiadomo było co się działo. Wiedziała tylko tyle że są szanse jak 1 do 10000 że jeszcze kiedykolwiek go spotka. Musiała się z tym pogodzić. Nie chodzi o to że zawrócił jej w głowie bo to nie prawda, po prostu chciała zobaczyć go jeszcze raz. Tak normalnie zobaczyć.
- Gotowa ??- głos przyjaciółki zagłuszył jej myśli.
- Co ??- zdezorientowana spojrzała na nią.
- Się pytałam czy jesteś gotowa...- Ariana spojrzała na przyjaciółkę.- Co się dzieje ??
- To wszystko jest jak sen, jak bajka w którą wierzą tylko małe dzieci.
- Gratulacje dziecko. Uwierzyłaś w prawdziwą bajkę.- powiedziała Ariana z wielkim uśmiechem i kpiną w głosie.
- Największe wsparcie jest zawsze w przyjaciołach i rodzinie. To jest chyba jakiś cholerny żart. W tobie mam najmniej wsparcia.- Rose zaczęła się śmiać ze swojej przyjaciółki.
- Ty nawet nie wiesz....jaką czasami mam cholerną ochotę cię udusić ,piczo ty jedna.
- Też cię kocham Ars.- powiedziała wstając z łóżka i przytulając się do przyjaciółki. Poczuła wibracje, ale to nie były wibracje jej telefonu tylko Ariany. Ta puściła ją i odebrała telefon. W tym czasie Rose patrzyła czy nic nigdzie nie zostało. Gdy skończyła oglądać cały pokój i łazienkę, i Ariana skończyła rozmawiać.
- Wszystko wzięte ??- zapytała z uśmiechem chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.
- Tak. Nic nie ma. Wszystko jest w bagażu. - Rose uśmiechnęła się do niej gdy zamykała okno.
- Chodźmy. Łukasz czeka na dole ze swoim kolegom. Jedziemy z nimi do Dortmundu.- powiedziała i pierwsza chwyciła walizkę. Rose ruszyła zaraz za nią. Postawiła bagaż i odwróciła się na pięcie aby zamknąć drzwi. Przekręciła kluczyk i zeszła na dół ze swoimi walizkami. Odłożyła go do recepcji i wyszła na parking gdzie była już jej przyjaciółka z Łukaszem. Podeszła do nich ale ani na chwilę nie spuściła wzroku z wyświetlacza swojego Iphona.
- Cześć.- powiedziała nawet na niego nie patrząc.
- Hej. - Łukasz uśmiechnął się do niej ale ona tego nie zauważyła gdyż wpatrywała się w telefon.- Dziewczyny to jest mój kumpel z drużyny. Marco.- dodał wskazując na chłopaka który stał obok.
- Uuu. Marco. Piękne imię tak samo jak jego właściciel.- Ariana była nim zachwycona ale on tylko ją olał i zaczął wpatrywać się w jej koleżankę która stała obok.
- Sądzę że to jest Ariana a to....Rose.- Reus podał dłoń jednej ale zważając że druga w ogóle na niego nie patrzy zrezygnował aby podać jej dłoń. Rose dopiero wtedy spuściła wzrok z telefonu i spojrzała na chłopaka. Nie mogła uwierzyć w to co widziała.
- Czy my się już nie widzieliśmy gdzieś przypadkiem ??- zapytała podając mu dłoń.
- Też mi się tak wydaję. - blondyn uśmiechnął się do dziewczyny a ona tylko się w niego wpatrywała.
- Dobra koniec tych romansów bo samolot nam ucieknie.- Łukasz otworzył drzwi do auta i jako pierwsza weszła do niego Ariana a Rose tu za nią. Dziewczyny usiadły na tyle razem z Marco a Łukasz z przodu obok kierowcy.
***
- Mogę ??- zapytał blondyn patrząc na siedzenie obok Rose.
- Pewnie.- powiedziała i zaraz potem kompletnie się wyłączyła.
- Rose.....- próbował ją zagadać ale ta już miała słuchawki w uszach więc zrezygnował z dalszej części rozmowy. Siedział i wpatrywał się a to trochę w swojego Iphona, a to trochę na dziewczynę siedzącą obok. To wszystko było poplątane. Jak może mu się podobać dziewczyna której na dobrą sprawę nie zna. Nie wie jaka jest i co w ogóle o nim myśli. Nagle podszedł do niego mały chłopiec i zeszytem i markerem w jednej dłoni i aparatem w drugiej.
- Pan Marco Reus ??- zapytał trochę wstydliwy. Na oko miał może z 6 lat.
- Cześć mały.- Reus z uśmiechem podał mu dłoń. - Strzelam że chcesz zdjęcie i autograf ??
- Tak. Mogę ??- chłopiec spojrzał na niego większymi już oczami co oznaczało że poczuł się trochę pewniej. Wszystko to zboku obserwowała Rose i uważała że to słodkie. Marco podpisał się w zeszycie chłopca i zrobił sobie z nim kilka zdjęć. Uśmiechnęła się pod nosem z niedowierzania. Nie sądziła że na świecie są jeszcze ludzie dla których liczą się bardziej fani niż pieniądze. Chłopczyk jeszcze chwilę pogadał z Reus'em a potem wrócił na swoje miejsce ciesząc się ze zdobytych upominków. Marco wtedy spojrzał na swoją sąsiadkę a ona na niego.
- Czemu się patrzysz ??- zapytała wyjmując jedną z słuchawek.
- To ja powinienem cię o to zapytać...- powiedział uśmiechając się do niej.
- Ale ja byłam pierwsza.- Rose mówiła nie odrywając od niego wzroku.
- Bo....nie wiem..tak jakoś.- Marco nie wiedział co miał powiedzieć. - A ty ??
- Kim ty właściwie jesteś ??- zapytała.
- W sensie czym się zajmuje ??- Reus patrzył na nią a ta na znak przytaknęła głową.
- Jestem....piłkarzem.- powiedział po krótkim namyśle. Zastanawiał się czy powiedzieć prawdę czy skłamać. Ale ostatecznie stwierdził że powie prawdę.
- Piłkarzem ??........Fajnie.- powiedziała a Marco był zaskoczony. Wiedział że nie każda dziewczyna lubi piłkę i nie przeszkadzało mu to bo każdy ma swoje zdanie ale gdy ta powiedziała " Fajnie " kawałek jego podświadomości podskoczył z radości.
- Lubisz piłkę nożną ??- zapytał gdy już się trochę uspokoił.
- Trochę. Nie jestem tam jakoś psychofanką ale lubię mimo to.- powiedziała odkładając Iphona i słuchawki do torebki.
- A umiesz grać ??- Reus ukrywał swoją minę ale gdy w końcu na nią spojrzał uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiem...dawno nie grałam.- Rose odwzajemniła gest mimo wszystko.
- Mam nadzieję że kiedyś ze mną zagrasz....
- Nadzieja umiera ostatnia.
***
Pierwsza co zrobiła Rose po wejściu do swojego nowego pokoju to rzuciła się na łóżko. Porównując
ten pokój a ten za czasów gdy mieszkała w szpitalu psychiatrycznym, był zupełnie inny. Dziewczęcy a jednocześnie pokój dla niej wymarzony. Nienawidziła wielkich przestrzeni w porównaniu do swojej najlepszej przyjaciółki. Pokój na początku wydawał się mały i faktycznie taki był...ale gdy Rose zauważyła karteczkę od Łukasz z napisem " Wciśnij czerwony przycisk na pilocie od tv. :) Łukasz... xd ". Szybko znalazła pilot i wcisnęła przycisk od którym pisał w liście Łukasz. Ku jej zaskoczeniu w ścianie przy łóżku, cegły się rozszerzyły tworząc ogromne lustro. Na lustrze była przyczepiona kolejna karteczka " To nie koniec niespodzianek. Popchnij je. :) Łukasz ". Jak było napisane tak zrobiła popchnęła je. Ukazał się jej dodatkowy pokój. Było ta biurko, toaletka, regał z książkami a gdy spojrzało się na prawo...ogromna garderoba pełna ciuchów z najnowszej kolekcji...i puste szafki na jej własne i ulubione ciuchy.
Szafki z biżuterią i tego typu rzeczami. Usiadła na samym środku pokoju i patrzyła na to wszystko z niedowierzania. Jeszcze nie dawno była w szpitalu psychiatrycznym a teraz mieszka u siostry swojej najlepszej przyjaciółki za granicą. To wszystko brzmi jak bajka dla dzieci a ona jest w tej pieprzonej bajce i w dodatku to wszystko dzieje się dla niej naprawdę.Nie wszyscy mają takie szczęście jak ona...a ona w nie po
prostu nie wierzy. Z resztą która dziewczyna by uwierzyła że z dnia na dzień wszystko może się zmienić. W końcu wstała i zaczęła oglądać swój dobytek. Najlepsze ciuchy z najnowszych kolekcji, jej ulubione marki. Wszystko to o czym marzą współczesne dziewczyny.
- Rose jesteś ??- usłyszała głos przyjaciółki.
- Popchnij lustro.- krzyknęła i wzięła do ręki wieszak z czarną skórzaną kurtką.
- O matko. Ale masz zajebisty pokój.- Ariana zaczęła się rozglądać po całym pokoju.
- Ja w to nie wierze.....nie wierze że coś takiego może być moje...- Rose podeszła do Ariany i przytuliła się do niej. W oczach miała łzy.
- Może się przebież w coś świeższego. Jesteś trochę mokra. Ale mówię to jako przyjaciółka a nie krytyk z ważywszy że na dzisiejsze kolacji będą koledzy Łukasza. Nie wszyscy ale jego najbliżsi z Borussii. - Ariana z uśmiechem puściła przyjaciółkę.
- Okej. Najpierw się trochę ogarnę. Wezmę prysznic w łazience o tam....a potem się przebiorę. Dzięki ty rąbany krytyku.- powiedziała i rzuciła w koleżankę najbliższą torebkę.
- Nie ma za co. - powiedziała i opuściła pokój Rozalii. Dziewczyna poszła pod prysznic, umyła się. Następnie wysuszyła włosy i potem zaczęła przeglądać rzeczy które należały do niej. Było jej zimno gdy wyszła spod ciepłego prysznica, dlatego pierwsze co zdjęła z szafki był to ciepła długa peleryna. Potem następne były czarne rurki i granatowa koszulka. Potem już tylko odpowiedniego koloru wygodne buty którymi jej zdaniem były czarne vansy. Idealny dla niej strój. Lubiła ciemne kolory. Czarny w psychiatryku najlepiej oddawał jej samopoczucie.
***
- Wyglądasz jakoś inaczej Reus. Co ci ??- zapytał Łukasz gdy tylko w drzwiach pojawił się jego kolega z drużyny. - Jakoś tak inaczej....strój ogarnięty i uśmiech na twarzy. Co z tobą ??
- Nie wiem jakoś tak...inaczej.- powiedział Marco.- Mogę ??
- Jasne. Wchodź.- Łukasz otworzył mu szerzej drzwi. Faktycznie inaczej wyglądał w normalnym stroju i z uśmiechem na twarzy. Takiego Reusa dawno nikt nie widział a to za sprawą.....nawet on sam nie wie jaką. Wszedł do kuchni w której Ewa stała nad garnkami i coś wsypywała to zupy.
- Cześć Ewciu.- powiedział podchodząc do kobiety i całując ją w policzek. Była to jedna z tych kobiet które lubił bo nie wchodziły mu w drogę i jakoś potrafiły mu kiedyś doradzić.
- Marco. Wyglądasz olśniewająco. Skąd ta zmiana ??- zapytała przyglądając mu się.
- Nie wiem. Jakoś tak. - uśmiechnął się do kobiety i oparł się o blat. - Gadałaś już z dziewczynami ??
- Tak. Powiem ci że naprawdę dawno nie widziałam Ariany. Zmieniła się. Stała się dorosła. Tęskniłam za nią. - zrobiła to samo co jej rozmówca, oparła się o mebel.
- A tak w ogóle to gdzie ona była jeśli mogę wiedzieć ??- Marco z zaciekawieniem spojrzał na kobietę.
- W psychiatryku. Z resztą tak samo jak ja.- wtrącił się już mu znajomy trochę głos.
- Rose...- głos Ewy był trochę zaskoczony.
- Aha. Przepraszam.- Reus spojrzał na dziewczynę z przepraszającą miną.
- Za co przepraszasz ?? Za fakty....to już trochę za późno zważając że już nas tam nie ma.- Rose patrzyła w podłogę przez chwilę a potem spojrzała na Łukasza, Ewę i Marco którzy na nią patrzyli.- Przepraszam. Nie powinnam. To wszystko spowodowane jest tym że już od dawna nie czułam się jak normalna dziewczyny. Przepraszam. Naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje.
- Spokojnie.- Ewa podeszła do niej i ją objęła. - Nic się nie stało. Osoby które były długi czas w zamknięciu tak mają. Z czasem wszystko minie. Ale pamiętaj że teraz, znaczy od teraz wszystko będzie już dobrze. Nikt cię nie skrzywdzi.
- Dziękuje. Za wszystko.- Schowała twarz w ramieniu Ewy. A Marco z każdym słowem które wypowiedziały obie kobiety..musiał się oswoić.
Minęło trochę czasu za nim wszyscy przyszli..ale ten czas naprawdę wiele dał do zrozumienia. Próbował ją jakoś rozgryźć. Co ona musiała zrobić że wylądowała w psychiatryku ?? Cięła się ?? Znęcała nad rodziną ?? Chciała w jakiś sposób zrobić sobie krzywdę ?? Było tyle możliwości. Ta myl nie dawała mu spokoju. Nie chciał jej nękać ale też nie chciał żyć w niepewności. Zachowywał się tak jakby się jej bał....a może co innego jakby się w niej zauroczył. Wszystkie opcje były możliwe.
***
- Rose...wiesz już co będziesz chciała robić w Dortmundzie ?? Czym się będziesz chciała zajmować ?? - Błaszczykowski z uśmiechem spojrzał na dziewczynę.
- Jeszcze nie mam pomysłów ale pewnie coś wymyślę chodź będę musiała przyznać że będzie to nie lada wyzwanie.- powiedziała odwzajemniając gest i kiwając głową.
- Jakby co to skontaktuj się jakoś ze mną albo z moją żoną to ci jakoś pomożemy....oczywiście jeśli chcesz.- Kuba patrzył po wszystkich ale wzrok utkwił w młodej dziewczynie.
- Dziękuje. - powiedziała i rozejrzała się po wszystkich.
- Ariana a ty ??- zapytał Łukasz z uśmiechem patrząc na siostrę swojej żony.
- Nie wiem jeszcze. Ale jak Rose znajdzie to ja chyba też. Może zostanę fotografem....zobaczymy. - Przyjaciółka patrzyła na Rose i na Reus'a. Jakoś sama nie wie dlaczego. Utkwiła w tej dwójce wzrok. Marco starał się być niezauważalny. Czasami spoglądał na dziewczynę siedzącą na przeciwko niego a tak to tylko się uśmiechał i próbował uciekać od rozmowy.
- Marco....- Łukasz próbował poruszyć chłopaka do rozmowy.
- Hmmm...- Reus spojrzał na niego trochę speszony.
- Mógłbyś proszę jutro oprowadzić dziewczyny po Dortmundzie ?? Ja jutro mam kilka spraw do załatwienia a Ewa jedzie z Sarą do lekarza. Nie mam jak się nimi zająć. Mógłbyś ??
- Chyba tak....tak oprowadzę dziewczyny po Dortmundzie.
- Dzięki. Na serio mam u ciebie dług...
- Nie ma problemu.
- Mam nadzieję że przez niego nie wylądujemy w szpitalu..- Ariana z uśmiechem popatrzyła na blondyna.
- Aż tak głupi to on chyba nie jest.- Rose posłała blondynowi uśmiech a on go odwzajemnił.
- Dzięki za wsparcie. - Marco nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Nie ma za co....
**********
C.D.N <3
Świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dziewczyny jakoś odnajdą się w nowym mieście:)
Marco się zakochał uhuhuhhu^^
Czekam na nn <3
+ zapraszam do siebie na zupełnie nowy blog: http://milosc-bez-konca.blogspot.com
UsuńCudny ❤❤
OdpowiedzUsuńM+R=❤
Już nie mogę doczekać się następnego:**