poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 6

Naj­częściej ci, którzy mają wie­cznie ot­warte ser­ca, po­noszą naj­większą cenę kosztów rozczarowań. 


Siedziała oparta o ścianę. Przypomniały jej się wszystkie koszmary związane z psychiatrykiem. Złapała się za głowę i zaczęła krzyczeć na cały głos, tak jakby przez sen. Czuła ogromny ból który sama stworzyła w okolicach klatki piersiowej. Z jej oczu płynęły łzy.Widziała siebie siedzącą w
ogromnym pokoju, skuloną, przestraszoną.
Jej sen mówił jej kim jest i starał się jej przypomnieć że jest, była i będzie nie normalna.
Nie mogła się ruszyć choćby nie wiadomo jak bardzo chciała. Poczuła na sobie dotyk. Otworzyła oczy i teraz tylko płakała, przestała krzyczeć bo poczuła się bezpieczna. Ewa obejmowała ją coraz mocniej, głaskała i mówiła spokojnym głosem.
- Rose, kochanie. Jestem przy tobie. Już już. Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.- powiedziała uspokajając Rozalie.
- Jestem nienormalna.- krzyknęła ale tak aby usłyszała to tylko Ewa siedząca obok niej. 
- Jesteś całkowicie normalna kochanie. Rose uspokój się.- Ewa głaskała ją bez przerwy aby tylko ją uspokoić.
- On jest gwiazdą a ja psychopatką z psychiatryka. - powiedziała przez łzy.
- O kim ty mówisz Rose ??- zapytała zaskoczona Ewa.
- O nim. O nim.- powiedziała pokazując jej tapetę na telefonie.
- Podoba ci się Marco ??- zapytała odkładając telefon na miejsce.
- Bardziej niż bym chciała. - Rose przytuliła się do niej jak najmocniej.
Ewa ułożyła ją do łóżka, i postarała się aby ta zasnęła. Gdy dziewczyna już zamknęła swoje śliczne oczy i udała się ku swoim snom, kobieta zastanawiała się nad słowami Rose. Nie spała pół nocy i zastanawiała się jak by to ogarnąć i zbliżyć te dwójkę do siebie.
***
Budząc się czuła ogromny ból, już nie krzyczała bo wydawało się jej to takie normalne. Wstała ale zaraz szybko usiadła bo zakręciło się jej w głowię. W szafce przy łóżku miała leki przeciwbólowe, wzięła dwie tabletki które popiła wodą. Następnie poszła do swojej ukochanej garderoby. Rzeczy które dzisiaj chciała na siebie włożyć, naszykowała sobie wcześniej. Czarne dziurawe rurki, koszula w kratę i skórzana kurtka komponowały się idealnie z jej bardzo jasną cerą. Szybko się pomalowała i zbiegła na dół aby jak najszybciej pogadać z Ewą która przyszła do niej w środku nocy gdy ta miała kolejny atak. Czasami jej się to zdarzało. Miała ataki co jaki czas ale ostatnimi czasy coraz rzadziej. W szpitalu wyprawiali z nią różne rzeczy podczas ataku. Ale to właśnie Ewa potrafiła ją uspokoić.
Zbiegła po schodach przez nikogo nie napadnięta tym razem. Weszła do kuchni,ale nikogo tam nie było. Skierowała się w kierunku salonu, ale tam też nie było nikogo. Potem zobaczyła otwarte drzwi na taras. Wyjrzała tylko i od razu znalazła wszystkich domowników i innych, przyjaciół rodziny i kolegów z drużyny Łukasza.
- Rose.- usłyszała swoje imię i zobaczyła Ewę ze szklanką soku pomarańczowego, siedzącą na krześle tarasowym.
- Hej.- powiedziała podchodząc do niej.
- Jak się czujesz ??- zapytała zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
- Już jest w porządku. Na serio. Dziękuję że do mnie przyszłaś w nocy i przepraszam.- Rose przytuliła się do niej jak do własnej mamy.
- Nie ma za co i nic się nie stało. Byłam na to przygotowana. Ariana mówiła że możesz miewać takie ataki. - Ewa cały czas wtulona do Rose głaskała ją po głowie. 
- Dawno nie miałam żadnego ataku. Zawsze je mam gdy czegoś się boję albo jeśli czymś się za bardzo przejmuje. - Rose usiadła przed nią po turecku i złapała ją za rękę.
- Na przykład tym czy podobasz się Reus' owi prawda ??- powiedziała z uśmiechem wskazując na blondyna który teraz bawił się z dziećmi.
- Nie...skąd ci to przyszło do głowy ??- zapytała tak jakby właśnie została zdemaskowana.
- Powiedziałaś mi to dzisiaj....podczas ataku....nie przejmuj się nie powiedziałam ani nie powiem mu o tym.- Ewa z uśmiechem wstała.
- Naprawdę ??- powiedziała z uśmiechem wstając z resztą tak samo jak jej starsza przyjaciółka.
- Spójrz na niego.- powiedziała Ewa patrząc na blondyna.
- Po co ??- Rose zapytała zaskoczona.
- Spójrz na niego.- Ewa powtórzyła poprzednie zdanie nie odrywając wzroku od chłopaka.
- No patrzę.- powiedziała wpatrując się w chłopaka który bawiącego się piłką z małymi dziećmi. 
- Co widzisz ??- zapytała Ewa tym razem patrząc na nią.
- Faceta.- Rose uczyniła to samo co ona.
- To powiedziałaś abym się od ciebie odczepiła, a teraz możesz powiedzieć mi to sercem ??- Ewa usiadła na jednym z schodów prowadzących do domu.
- A więc widzę niesamowitego chłopaka, pewnego siebie, zaskakującego, opiekuńczego, piłkarza światowej klasy, niesamowicie przystojnego, aroganckiego a zaraz pociągającego. Widzę też to że nie mam żadnych szans. - powiedziała chowając twarz w dłoniach.
- Dzisiaj rano....cytuje.... On jest gwiazdą a ja psychopatką z psychiatryka.... Myślisz że on o tym nie wie ??- zapytała zaskoczona wpatrując się w swojego męża gadającego właśnie z blondynem.
- Wiem że wie. Ale szansa na to że mnie zauważy jest jak jeden do miliona. Ewciu naprawdę mi za nie długo przejdzie, jak zawsze z resztą. - Rose patrzyła w kierunku blondyna który posłał jej uśmiech a ona go odwzajemniła.
- Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa. - Ewa powiedziała te słowa patrząc na Łukasza i na Marco który nadal rozmawiali.
- Nie rozumiem. - Rose patrzyła w tym samym kierunku co Ewa.
- Kiedyś zrozumiesz. I mam nadzieję że wszystko się jakoś ułoży, a teraz chodź dam ci w końcu jakieś śniadanie. - powiedziała całując Rose w głowę po czym pomogła jej wstać.
- W sumie zrobiłam się trochę głodna.- powiedziała idąc za Ewą.
***
Stała i czekała na niego pod stadionem. Na dobrą sprawę sama nie wiedziała dlaczego. Z jednej strony bała się jego reakcji a z drugiej sama nie wiedziała co robi. Wszyscy już wyszli a on jeszcze tam siedział. Rose siedziała na ławce przed stadionem i czekała aż chłopak wyjdzie. Bawiła się telefonem, słuchała muzyki i cały czas czekała na niego. W końcu go zobaczyła. Na ramieniu miał torbę a w uszach słuchawki. Przeszły ją ciarki, zastanawiała się, czy ma podbiec do niego i zapytać o wspólne wyjście czy tak zwyczajnie udawać że czeka na kogoś innego. W końcu postanowiła wstać i ruszyć w jego kierunku. Obawiała się jego reakcji ale zacisnęła pięści, wstała i ruszyła. Podchodząc do niego wyjęła obie słuchawki i z uśmiechem odezwała się pierwsza.
- Hej.- Rose uśmiechnęła się szczerze.
- Hej. - Marco zrobił to samo co ona, najpierw wyjął słuchawki aby następnie uśmiechnąć się do niej. - Czekałaś na mnie?? - zapytał.
- Tak.- Rose trochę zakłopotana odpowiedziała na jego pytanie.
- Coś się stało ??- Marco był wpatrzony w nią jak w obrazek.
- Mam dwa bilety do kina, i chciałam się zapytać czy nie chciałbyś pójść ze mną..dzisiaj wieczorem.- Rose pokazała mu wejściówki.
- Z wielką chęcią Rose. Na co idziemy ??- Marco szedł z nią teraz ramię w ramię.
- Foxcatcher. - powiedziała z podekscytowania.
- Przyjadę po ciebie około 5. Okej?  - Marco zapytał całując ją w policzek.
- Okej.- Rose poczuła że się czerwieni.
- No to do zobaczenia.- Marco pomachał jej wchodząc do swojego Aston Martina.
- Do zobaczenia.
***
Stała i wpatrywała się we wszystkie sukienki jakie miała. Kurtkę skórzaną i buty miała już wybrane ale najgorsza była sukienka. Usłyszała pukanie, odwróciła się i zobaczyła Ewę w szczerym uśmiechu.
- Marco dzwonił do Łukasza i pytał się czy to realne że razem idziecie do kina....a potem paplał że bardzo mu się podobasz, ale że ci tego nie wyzna bo boi się twojej reakcji.- Ewa z uśmiechem podeszła do niej, i z wieszaka zdjęła sukienkę i podała ją w ręce Rose.
- Żartujesz ??!!- Rose przyłożyła sobie sukienkę po czym zdjęła tą którą miała na sobie i włożyła wybraną przez Ewę.
- Chciałabym.....nawet nie wiesz jak zaczęłam się śmiać gdy odłożył słuchawkę. - Ewa uśmiechnęła się poprawiając jej fryzurę.
- Myślał że to żart ??- Rose spojrzała na Ewę trochę zrezygnowana.
- Kochanie, nie przejmuj się. Najpierw krzyczałaś że ma się od ciebie odczepić i inne rzeczy, a teraz zaprosiłaś go do kina. To trochę zaskakujące nie uważasz ??- kobieta poprawiła jej fryzurę.
- Może trochę.- powiedziała uśmiechając się lekko pod nosem.
- Masz się dobrze bawić zrozumiano ??- Młoda mama przytuliła ją od tyłu co jednocześnie dodało jej otuchy.
- Tak jest.- Rose z uśmiechem pocałowała ją w policzek. Ewa zachowywała się w stosunku do niej jak starsza siostra albo jak mama której nigdy nie miała. I to było w tym wszystkim najbardziej radosne. Znalazła kogoś innego prócz Ariany, komu mogła się zwierzyć i nikt nie odsyłał jej z kwitkiem.
Po pół godzinie Marco w końcu przyjechał pod dom Piszczków swoim sportowym autem. Oboje w duszy chyba mieli nadzieję że to będzie randka. Marco ubrał się wręcz zaskakująco, czarne rurki, skórzana bluza, biały T- Shirt i białe vansy całkiem ładnie się komponowały. Rose zeszła ze schodów w towarzystwie Ewy, a Marco towarzyszył Łukasz. Obaj mężczyźni byli zszokowani strojem Rose.
- Wyglądasz.......przepięknie. - Marco aż odebrało dech. Łukasz też nie mógł nic z siebie wykrztusić.
- Dzięki. Idziemy ??- Rose złapała go za rękę i z uśmiechem otworzyła drzwi.
- Jasne.- Marco ruszył jako pierwszy zaskoczony tym co zrobiła.
Wsiedli oboje do auta. Marco znał drogę do kina, byli tam już po 15 minutach. Żadne nie odezwało się do siebie ani słowem przez całą drogę. Rose bała się jego reakcji a Reus nie chciał palnąć nic głupiego, ale w końcu się odezwał.
- Dziękuje za zaproszenie.- Marco spojrzał na nią.
- Nie za co. Miło mi że się zgodziłaś.- Rose podała bilety bileterowi aby je sprawdził.
- Zastanawiałem się czy to nie podstęp ale teraz wiem że to na poważnie.- Marco szedł ramię w ramię z Rose, ale w tym momencie stanął i na nią spojrzał. - Czy ty coś do mnie czujesz ??
To pytanie wstrząsnęło nią i nie wiedziała co powiedzieć. Czy wyznać mu prawdę czy tak po prostu unikać tego wszystkiego.
- Znaczy czy ty mi się podobasz ?- zapytała aby przeciągnąć tą rozmowę.
- Tak o to mi chodziło. Czy ty się we mnie zakochałaś ??- Marco patrzył na nią tak strasznie na serio.
- Szczerze.......Tak. - Rose powiedziała prawdę. Nienawidziła kłamców i nie chciała być jednym z nich.
Marco spojrzał na nią zastanawiająco.
- Powiedź mi...czy to kino wymyśliłaś tylko dlatego żeby się ze mną spotkać ?? - Reus patrzył na nią bez żadnych emocji, bez niczego tylko patrzył.
- Tak...- Rose przestraszona zerkała na niego od czasu do czasu.
- Kocham cię.- wykrztusił zbliżając swoje usta do jej. Ale ostatecznie pocałował ją w skroń.
- Że słucham ???- Rose zapytała zaskoczona.
- Też mi się podobasz. W sumie to zakochałem się od pierwszego wejrzenia.- Marco złapał ją za rękę i prowadził do sali w której miał odbyć się seans.
- Zaczekaj....po co była ta szopka ??- Rose zatrzymała go ,ale nie zabrała ręki.
- Chciałem się dowiedzieć czy naprawdę coś do mnie czujesz...opłacało się.- Marco spojrzał na nią po raz kolejny tym razem z radością która malowała się na twarzy. 
- Czyli to wszystko było tylko po to abym przyznała że mi się podobasz ?? - Rose patrzyła na niego cały czas zaskoczona z jego poprzedniego wyznania.
- Tak.- zbliżył się do niej jak najbliżej mógł ale zamiast pocałować ją w usta, pocałował ją w czoło.
- Idziemy ???- zapytała patrząc na godzinie w swoim Iphonie.
- Chodź.- powiedział znowu łapiąc ją za rękę.
***
Gdy już wyszli z kina, Marco zamiast zawieźć ją do domu, zawiózł ją do siebie. Dziewczyna nie miała nic przeciwko ale w duszy obiecała sobie że do niczego nie dojdzie.
- Zapraszam.- powiedział otwierając przed nią drzwi.
- Dziękuje.- powiedziała i pociągnęła go za sobą.
- Podoba ci się ??- Marco przytulił ją do siebie.
- Co ??? Nasza sytuacja czy twój dom ?- zapytała.
- I to i to.
- Tak i tak. - powiedziała przyciągając go do siebie.
- Ilu miałaś chłopaków przede mną ??- zapytał gdy jego twarz była nad jej twarzą.
- Dwóch ,ale nie byli tacy jak ty. - Rose patrzyła w jego przepiękne oczy.
- Rozumiem.
- A ty ile miałeś dziewczyn ??
- Nie ważne.
- Z 20 się uzbiera. Prawda ??
- Nie. No może z 10.
- Okej.
- Rose. Powiem ci że marzyłem o tej chwili kiedy po raz pierwszy cię ujrzałem.
- Marco. Ja nie rozumiem. Jak mogłeś zakochać się w lasce z psychiatryka ??
- Jesteś taka sama jak wszystkie inne. Ale na swój sposób różnisz się od wszystkich moich poprzednich dziewczyn. Nie poleciałaś na sławę i bogactwo.  
- Masz rację. Różnie się od nich wszystkich. One nie były tam gdzie ja.
- Rozumiesz że to mnie nie obchodzi. Liczy się tu i teraz. Dla mnie mogłabyś być nawet w więzieniu. Ale nie jesteś. Kocham cię za wszystko.
- Nie znasz mnie jeszcze.
- Poznaje cię z każdą sekundą.
- Kocham cię blondasie.
- Ja ciebie też księżniczko.
Pocałował ja jako pierwszy i całował przez następną minute, a potem kolejną i kolejną.

C.D.N

Wiem że pewnie większość z was się ucieszy z zakończenia i tak dalej. Ale ta dwójka nie będzie miała łatwo :*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !! :* 


3 komentarze:

  1. Och! Tak tak tak!
    W te chwili moja dusza skacze z radości!
    Tak bardzo im gratuluje i już nie mogę się doczekać nexta!
    Zapraszam do siebie:
    http://milosc-bez-konca.blogspot.com/
    http://zakazany-romans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział! <3 <3 <3
    Nie mogę się doczekać nexta! ^^ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału hehe :*
    Zapraszam do mnie:
    droga-do-milowci.blogspot.com
    Dopiero zaczynam. ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy