Zrań mnie mówiąc prawdę, ale nigdy nie pocieszaj kłamiąc!
Otworzyła oczy, na początku nie pamiętała nic z wczorajszego dnia. Po chwili zorientowała się, gdzie dokładnie się znajduję, co robi i jak to wszystko się wydarzyło. Marco spał obok niej z nagim torsem, przykryty chyba tylko kołdrą. Rose nie miała na sobie nic, więc najpierw zaczęła szukać bielizny która miała na sobie poprzedniego dnia. W końcu wszystko znalazła i ruszyła to łazienki, aby w spokoju się ogarnąć.
W końcu po dojściu do ładu, wyszła z łazienki.
Marco nadal sobie smacznie spał, zastanawiała się czy go nie obudzić. Ale postanowiła, na razie pójść do swojego pokoju i w spokoju się ogarnąć. Przeszła przez hol, cichutko na paluszkach. Zjechała windą na swoje piętro i ruszyła do pokoju. W środku, na dwóch złączonych ze sobą łóżkach spała Ariana z Erickiem. Ewy w pokoju nie było, więc pewnie była w pokoju chłopaków. Rose przejrzała cichy w walizce ale tak, aby nie obudzić śpiących w pokoju zakochanych. Wzięła swoje ulubione vansy, pierwsze lepsze ciuchy i wyszła z pokoju. Wolała nie zaglądać do pokoju chłopaków, więc od razu ruszyła do pokoju w którym spał Reus.
Chłopak już nie spał, myślał ,że sobie poszła, ale gdy tylko wstał z łóżka usłyszał jak otwierają się drzwi.
- Rose...- powiedział widząc dziewczynę.
- Cześć Marco.- uśmiechnęła się jednocześnie zamykając drzwi.
- Już się bałem, że uciekłaś.- powiedział podchodząc do niej, delikatnie.
- Jak mogłabym od ciebie uciec ? Po tym wszystkim ?- położyła mu dłoń na policzku i spojrzała w oczy.
- Rosie...Kocham Cię.- powiedział delikatnie, całując ją najpierw w czoło, potem w skroń.
- Ja ciebie też.- jej uśmiech z każdą chwilą był coraz jaśniejszy i coraz to bardziej szczery.
- Jesteś niesamowita.- jego słowa brzmiały jak muzyka, piękną i romantyczna.
- Boję się. - powiedziała w końcu.
- Czego?- zapytał zaskoczony. Nie spodziewa się takich słów.
- Że już nigdy nie będę taka szczęśliwa jak teraz.- przytuliła się do niego, nie tak zwyczajnie, ale z siłą aby dać mu do zrozumienia żeby nigdy już jej nie zostawi.
***
Rose siedziała sama w swoim pokoju. Reszta z jej przyjaciół, razem z Marco poszli zwiedzać Paryż. Dziewczyna wszystkim jasno dała do zrozumienia że nie czuje się najlepiej i kazała zostawić ją w spokoju.
Usiadła na parapecie i patrzyła na Paryż. Nikt jej nie przeszkadzał, spokojnie myślała i to sprawiło że w jej głowie teraz nie było niczego. Zapomniała o wszystkich przykrościach jakich ktokolwiek, kiedykolwiek jej wyrządził. Teraz nie liczyło się nic. Wychyliła głowę za okno i wpatrywał się w przechodniów.
Próbowała dopatrzeć się w nich czegoś niezwykłego, ale nagle poczuła na sobie czyiś dotyk.
- Co tu robisz ?- usłyszała głos Reus'a.
- Patrzę.- powiedziała nie zerkając na niego.
- Na co patrzysz ?- zapytał ciekawszy.
- Na codzienność.- odpowiedziała i uśmiechnęła się leciutko, prawie nie zauważalnie.
- A co w niej niezwykłego ? - Marco wpatrywał się w nią, nie rozumiejąc.
- To że nikt w niej nie dostrzega tego co powinien.- powiedziała w końcu, siadając z powrotem na parapecie.- Nie ważne. Jak było ?- zapytała oplatając rękoma jego szyję.
- Fajnie ale bez ciebie to nie było to.- Marco nie oderwał od niej wzroku nawet na chwilę.
- Przepraszam...musiałam pomyśleć. Rozumiesz prawda ?- Rose patrzył w jego niesamowite zielone oczy.
- Rozumiem.- powiedział i złożył na jej ustach pocałunek.
***
Paryż..miejsce zakochanych. Najbardziej romantyczne miasto na całym świecie. Nie słynęło tylko z tego, oczywiście wspaniałe miejsca jak na przykład łuk triumfalny czy wieża Eiffla, z której słynął Paryż.
Tym razem po Paryżu chodzili tylko oni. Marco cały czas pilnował Rosie aby ta nawet na chwilę nie oddaliła się od niego. Bał się o nią najbardziej na świecie. Znali się tak krótko, a mimo to darzył ją niespotykanym uczuciem.
- Marco. Czy mogę zadać ci pytanie ? - spojrzała na niego.
- Oczywiście. Pytaj o co tylko chcesz.- na jego twarzy pojawił się lęk. Nie wiedział czym jest to spowodowane.
- Czy przede mną była dziewczyna na której punkcie zwariowałeś bardziej niż na moim? - zapytała, zatrzymując się.
- Miałem bardzo dużo dziewczyn za nim cię spotkałem. Nie wiem czy była taka którą kochałem tak jak teraz ciebie kocham.- powiedział zatrzymując się kawałek dalej.
- To czemu wszyscy mówią, że za nim mnie spotkałeś byłeś nie do zniesienia ? Co się takiego wydarzyło że zmieniłeś się wtedy i zmieniłeś się teraz ?- jej głos był lekko załamany ale nad wyraz szczery.
- Rose...to już nie ważne.- powiedział Marco próbując złapać ją za rękę.
- Ale mnie interesuje.- jej stanowczy ton głosu sprawił że Marco zachwiał się na chwilę.
- Nazywała się Cassidy. Chodziłem z nią za nim cię poznałem. Była super modelką, nie powiem była najpiękniejszą dziewczyną na świecie, za nim spotkałem ciebie Rose.- zaczął w miarę spokojnie.- Z czasem zakochiwałem się w niej coraz bardziej. Nie wiem co mi było, ale ona sprawiała że zacząłem wariować. Nasza miłość różniła się wszystkim od przeciętnych randek, i tego typu bzdetów. Nie powiem że można było porównać naszą miłość do książki "Pięćdziesiąt Twarzy Greya" bo była by to przesada. Kochałem ją bardziej niż piłkę, swoich rodziców, przyjaciół, niż siebie samego. Pewnego wieczoru powiedziała że mnie zostawia, nie chciała wyjaśnić mi żadnego powodu z jakiego chce się ze mną rozstać. W końcu powiedziała że znalazła sobie innego, a ja po prostu się jej znudziłem. Ból jaki poczułem gdy wypowiedziała te słowa,sprawił że chciałem ją zabić. Po prostu podeszłam do niej i uderzyłem ją z czystym zamiarem. Leżała na ziemi, a z jej policzka lała się krew. Nazwałem ją dziwką, suką i jeszcze wieloma innymi określeniami. Wiem że zrobiłem coś najgorszego, że powinien cierpieć za to co wtedy zrobiłem, ale emocje przezwyciężyły nade mną. Po tym jak wygarnąłem jej to wszystko, zostawiłem ją w parku, a sam poszedłem na stadion aby wyżyć się w jakikolwiek sposób. Spędziłem tam 4 godziny, aby następnie wrócić do domu i wyżyć się we własnym garażu. Nie czułem bólu, tylko gniew zmieszany ze strachem, z rozczarowaniem i ze złością. Brat próbował mnie powstrzymać, albo chociaż uspokoić. Gdy nie dał rady, zadzwonił do chłopaków z drużyny, w tym też do Łukasza. Uspokoili mnie, zajęli się moimi ranami na rękach. Z czasem to wszystko zmieniało się w coraz większy ból. Może to i dziwne ale właśnie dlatego się zmieniłem. Nie potrafiłem znaleźć nikogo kto mógłby mi pomóc. Od tamtego czasu minęło pół roku. - powiedział przerywając historię. W kącikach jego oczu pojawiły się łzy, twarz miał spuchniętą. Oddech nie był już taki równy jak wcześniej. Rose tylko stała i wpatrywała się w to co chce teraz zrobić, nie ruszała się. Myślała, próbowała to wszystko zrozumieć, poukładać. Marco w tym czasie, patrzył na nią. Na jej wyraz twarzy, na to co robi, próbował odkryć jakiekolwiek uczucie typu wstręt, czy żal , ale nic do niego nie dochodziło.
- Zrozumiem jeśli teraz mnie zostawisz, zrozumiem to co teraz powiesz, ale odezwij się proszę.- powiedział błagalnym tonem. Rosie tylko na niego spojrzała.Nie wykrztusiła ani słowa, patrzyła na
niego i próbowała się odnaleźć w tym wszystkim.
- Marco..- zaczęła w końcu.- Jak mogłabym cię zostawić po tym wszystkim, po tym co się wydarzyło. Jestem zbyt słaba, a tym bardziej zbyt niedoświadczona w tych sprawach. Wiem jak to jest czuć ból, złość, wściekłość, ale nie wiem jak to jest czuć to co ty czułeś przez ten czas.- powiedziała ze łzami w oczach. Nie wiedziała dlaczego płakała, wiedziała tylko to że kocha go mimo wszystko.
- Nie zostawisz mnie teraz ?- zapytał stojąc w tym samym miejscu co wcześniej.
- Nie.- powiedziała wolno i spokojnie.
- Przepraszam że tyle czasu to ukrywałem. Tylko Łukasz i ty znają prawdę.- powiedział wpatrując się w swoją ukochaną.
- Rozumiem Marco.- powiedziała stojąc cały czas w tym samym miejscu...
***
Wszyscy szykowali się na wieczorną kolację. Niby miało to być zwyczajne, przyjacielskie spotkanie ale mimo tego każdy chciał się jakoś na to przygotować. Chłopcy wyjęli tylko z toreb garnitury i był to cały ich strój. Natomiast dziewczyny miały jak zwykle straszne problemy.
- W co ja mam się ubrać do cholery ?!- Ariana wszystkie osoby znajdujące się w pokoju postawiła do pionu.
- Masz przy sobie 3 walizki pełne ubrań i masz problem co na siebie włożyć ?- zapytała zaskoczona Rose, której sukienka z ubiegłego wieczora leżała już przygotowana.
- Nie wiem czy włożyć to w czym byłam wczoraj czy jakąś nową, nie używaną.- powiedziała patrząc na butik znajdujący się na przeciwko hotelu.
- Rób co chcesz, my nie mamy takich problemów Ariano.- powiedziała Ewa, robiąc to samo co Rosie.
Gdy w końcu, Ariana ogarnęła się i doprowadziła do tak zwanego, ładu, wszystkie wyszły i zeszły do hotelowej restauracji. Chłopcy zajmowali już miejsca przy stoliku.Wszystko już było gotowe, do kolacji.
- Wyglądasz ślicznie.- zaczął Erik całując Arianę. Wyglądali razem tak słodko.
- Dziękuje kochanie.- powiedziała i usiadła mu najpierw na kolanach, a następnie na swoim miejscu , które również było obok niego.
Łukasz szepnął coś Ewie na ucho, a ta uśmiechnęła się zachęcająco i go pocałowała.
Marco nie powiedział nic, spojrzał tylko na Rose a następnie spuścił wzrok i więcej na nią nie spojrzał. Rose nie wiedziała o co chodzi, i na sercu poczuła kłucie. W oczach pomału zbierały się jej łzy, w końcu wstała i tak po prostu wyszła. Nie wiedziała dlaczego, nie mogła na niego patrzeć. Najpierw poszła do pokoju po płaszcz a następnie postanowiła się przejeść po ulicach Paryża. Był późny wieczór, ale na ulicach Paryża wędrowali sami zakochani. Rosie na twarzy miała łzy, policzki zaczerwieniły jej się od zdenerwowania. Nie czuła nic, prócz wściekłości na swojego chłopaka. Nie dość że czuła się upokorzona, to jeszcze na pewien sposób rozczarowana. Nie wiedziała jak powinna się zachować w takiej sytuacji, ma nikłe doświadczenia randkowe.
Chodź znali się tak krótko, naprawdę go kochała. Wcześniej nie miała siły, odwagi i czasu aby zwrócić uwagę na jakiegoś chłopaka. W ośrodku było wielu normalnych jak się później okazało chłopaków, ale ona nie zwracała na nich uwagi. Nikt nigdy nie przykuł tak jej uwagi jak Marco.
Miłość jest namiętnością. Wytrąca z równowagi.
Gubi rytm. Zaburza spokój. Zmienia wszystko. Przewraca świat do
góry nogami. Wywraca wszystko na lewą stronę, zachód zmienia w
południe, a północ we wschód, to, co złe, w dobre, każe otwierać
serce bez warunków. W takim obłąkaniu cierpienie i lęk są
niezauważalne. Paradoksalnie, bez nich miłość nie ma sensu.
Kiedyś gdzieś przeczytała te słowa, i nie miała pojęcia co one znaczą. Teraz z każdą chwilą, z każda sekunda myślenia o nim , zaczęła je rozumieć. Pomyślała o nim, i zastanawiała się co teraz robi. Czy jej szuka, czy moczy usta w alkoholu. Znowu w głowie miała jego głos, i słowa które wypowiadał mówiąc o swojej byłej. W tej chwili miała ochotę usiąść na środku ulicy i zacząć płakać. Nie czuła się dobrze, czuła tylko ból rozwalający ją od środka. Nie sądziła, że w tak krótkim czasie, kiedyś, kiedykolwiek kogoś pokocha tak, jak teraz pokochała jego.
Usiadła na ławce, z której widok miała na oświetloną wieże Eiffla. Schowała twarz w dłoniach i nie wstrzymywała się od płaczu. Była już za bardzo zmęczona tym wszystkim. Nagle zobaczyła cień, stała przed nią jakaś postać. Poczuła zapach jego perfum. Nic nie powiedziała, tylko wstała. Podeszła do barierki i spojrzała na Tamizę. Poczuła wtedy na sobie jego dotyk. Nie odezwał się do niej ani słowem. Założył na nią swoją marynarkę i czekał. W końcu złapał ją za oba nadgarstki i odwrócił w swoim kierunku. Oczy miała czerwone od łez, policzki już troszkę spuchnięte od nadmiaru złości. Mimo to patrzył na nią i w końcu pocałował, ale ona szybko ten pocałunek przerwała.
- Myślisz że skoro się tu pojawiłeś, to wszystko będzie dobrze ?- zapytała.
- Wiem że nie tego oczekiwałaś. Myślałaś że będę taki banalny jak Erik, albo tak romantyczny jak Łukasz. Ale już ci mówiłem, że nie jestem taki, jaki chciałabyś żebym był.- powiedział i pogłaskał ją po policzku.
- Skąd możesz wiedzieć czego oczekuje ? - spojrzała w jego głębokie, cudowne, zielone oczy.
- Bo widzę jak się wkurzasz gdy nie robię tego co inni. Widzę to wszystko, i zastanawiam się dlaczego akurat się w tobie zakochałem.- Marco nie puścił jej ani na chwilę.
- Dlaczego ? - jej głos był bardziej tajemniczy, ale i poważny za razem.
- Bo wiem że z tobą będzie zupełnie inaczej niż z innymi dziewczynami. Nie jesteś zwykłą, przeciętną dziewczyną, które myśli wyłącznie o tym aby wskoczyć ze mną do łóżka. Jesteś kimś znacznie więcej. Kimś kogo kocham cały czas a nie tylko przez trzy godziny. Kimś za kim tęsknie cały dzień, a nie tylko wtedy kiedy cię nie widzę. Dziewczyną która sprawia, że z każdą sekunda bardziej ją kocham. Kobietą która sprawia, że nie boję się jej dotknąć. Podniecasz mnie w każdej chwili. Gdy stoję obok ciebie, gdy cię całuje, gdy się dotykam. Nie powiem ci tego, tak zwyczajnie, bo jak już mówiłem nie znam się na miłości. Mówię ci to wszystko w moim języku, trochę poplątanym, dziwnym i niezrozumiałym. Ale wiedź z tego wszystkiego tyle, że cię kocham i przysięgam, że już na zawsze będziemy razem, choćby nie wiem co.- powiedział i na końcu ją pocałował. Ten pocałunek nie był taki jak poprzedniego wieczora, Marco dał jej do zrozumienia
co tak naprawdę do niej czuje. Tym razem nie przerwała, chciała w tym trwać całe wieki. Kochała go i z każdą sekundą dochodziło to do niej jeszcze bardziej.
- Specjalnie dla ciebie zmienię się na takiego, jakiego chcesz abym był.- powiedział między pocałunkami.
- Nie możesz się zmienić, kocham cię takiego jakim jesteś.- powiedziała i dalej tkwili w tej samej pozycji. Ich usta tańczyły w jednym i w tym samym rytmie. Marco trzymał ją, aby mu nie uciekła, ale ta nawet nie miała takiego zamiaru...
C.D.N
OD AUTORKI :
Rozdział jest jaki jest. Na kolana nie powala, ale obiecałam że dodam coś za poprzedni tydzień, no ale cóż, nie wyszło tak jak oczekiwałam.
Na komentarze nie mam chyba co liczyć, za takie nie wiadomo co.
Przepraszam wszystkim. Do następnego tygodnia :)
Pozdrawiam <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWnioskuję, że ktoś podobnie jak ja zwariował na punkcie 50SOG:)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału boski! Nie spodziewałam się takiej mrocznej części Marco( która na szczęście już poza Nim mam nadzieję:))
Czekam na nn
Zapraszam do siebie;)
Tak....MASZ CAŁKOWITĄ RACJE !!
UsuńKocham ten film i książkę.
Mega po prostu <3 Dziękuje za miłe słowa <3